Pytania dzieci dotyczące wiary są niesamowite. Często się na tym łapię, że mimo iż niejedna „teologiczna cegła” przeszła przez moje ręce mój 6-letni synek potrafi zagiąć mnie na sprawach z pozoru banalnych. Zupełnie nieświadomy swojej przenikliwości uderza w zagadnienia tak fundamentalne, że nie powstydziłby się ich niejeden filozof. Rozmawiając o wierze, religii czy Panu Bogu ów sześciolatek potrafi szukać przysłowiowej „dziury w całym” by tylko rozwiązać ciągle to nową „teologiczną zagadkę”.

Czytając książkę Tomasza Dekerta pt. „Tylko Bóg wie, czy istnieje. Teologia dziecięca” muszę przyznać, że trochę odetchnęłam z ulgą, dowiedziawszy się, że nie tylko moje dziecko potrafi mnie „zagiąć” zadając mi fundamentalne pytania, na które powinnam znać odpowiedź, uważając się za praktykującego katolika. Teologia dziecięca to książka rodziny Dekertów, której autorami jest Agnieszka – katechetka, pisarka, matka na poczwórnym etacie i Tomasz – religioznawca, wykładowca w Akademii Ignatianum w Krakowie, ich córki – Jagoda i Marianna oraz syn Samuel (brak tylko historyjek z udziałem Ireneusza urodzonego w 2011 roku). Zasadniczą część książki stanowią niezwykle trafne, zabawne, a zarazem intuicyjne teologiczne spostrzeżenia dzieci Państwa Dekertów, które swoją treścią mogą zawstydzić niejednego dorosłego chrześcijanina, a nawet wykształconego teologa. Mogą także zainspirować niejednego księdza podczas pracy nad niedzielną homilią.

Niesamowita wiara dzieci często nas zawstydza, zmusza do refleksji nad naszym podejściem do religii. Jest taka prosta, naturalna i wolna od różnych obciążeń. Dzieci nie rozliczają Pana Boga za niezrealizowane życzenia, nie obwiniają Go za wszystkie niepowodzenia i trudności życiowe. One wiedzą, że Bóg je kocha, że to dobry Ojciec, czyli ktoś, z kim można porozmawiać, poprosić o różne niezwykle ważne sprawy (np. o ładną pogodę na wycieczkę, o zdrowie dla Babci, żeby kolega w przedszkolu nie dokuczał…) I o dziwo nigdy nie proszą o zabawki, o złe rzeczy albo żeby kogoś spotkało coś złego. I właśnie przykład takiej prostej dziecięcej wiary możemy dostrzec czytając książkę Tomasza Dekerta.

Rozmowy Pana Tomasza z jego córkami Marianną i Jagodą pokazują, że taki „teologiczny dialog” jest niezwykle trudny gdyż dziecięca dociekliwość uświadamia nam, jak mało wiemy lub jak trudno jest nam głębię wiary przełożyć na prosty i jasny język. Ostatnio sama miałam problemy z wyjaśnieniem, co to znaczy „zstąpił do piekieł” – czy to możliwe, żeby Pan Jezus był trzy dni w piekle – „przecież On nie zrobił nic złego!”. To dziecięce pytanie zmusiło mnie do poważnych studiów, dyskusji z mężem, zaprzyjaźnionym księdzem i długich, ale bardzo owocnych rozmyślań. A wszystko z powodu małego chłopca, który chciał to zrozumieć!

Książka „Tylko Bóg wie, czy istnieje. Teologia dziecięca” rozwiewa wiele „niebiańskich” pytań, które wydawać by się mogło są bardzo trudne. Autor łamie stereotyp mówiący, że religia zakłamuje obraz rzeczywistości, że mówi o rzeczach „nieprawdziwych” czyli „naukowych”. Autor na kartach swojej książki pokazuje czytelnikom, że wiara małego dziecka potrafi być bardzo głęboka, gdyż to właśnie najmłodsi przyjmują świat z „przerażającą niekiedy otwartością”, czego przykładem mogą być słowa Jagody – „Ja nie jestem najlepsza – tylko Pan Bóg jest najlepszy”.

Myślę, że ta książkowa pozycja jest warta polecenia. Z pewnością po jednokrotnym przeczytaniu nie trafi na półkę biblioteczki, gdzie będzie na niej osiadał kurz. Każdy, kto po nią sięgnie będzie do niej wracał znowu i znowu i znowu. Ta wyjątkowa i pięknie wydana publikacja jest doskonałym pomysłem na prezent świąteczny dla całej rodziny. Ucieszy i dziecko, które z pewnością zaciekawią historie z małymi bohaterkami rodziny Dekertów w roli głównej, i rodziców, którzy znajdą w niej odpowiedzi na pytania, które często nurtują ich pociechy. Miłym dodatkiem, zaplanowanym z myślą o najmłodszych czytelnikach, jest kolorowanka–wyrywanka, którą znajdą w środku.

Myślę, że czytelników naszego portalu nie trzeba zachęcać do lektury tej książki, a tym którzy jeszcze zastanawiają się nad jej kupnem spieszę donieść, że IMF.pl objął patronat nad jej publikacją. No to co? To miłej i pożytecznej lektury Wam życzę!

Katarzyna Mackiewicz
Recenzja pochodzi z serwisu imf.pl