We wtorek i środę kontynuowaliśmy podróż śladami świętych w Umbrii i Toskanii: odwiedziliśmy Ritę, Klarę i Franciszka oraz św. Katarzynę ze Sieny.
Poranki i popołudnia regularnie spędzaliśmy w autobusie – przemieszczając się z hoteli do poszczególnych celów naszego pielgrzymowania. Czas podróży spędzaliśmy na recytowaniu odpowiednio Jutrzni i Nieszporów, odmawianiu Różańca i wspólnym śpiewie, ale także na rozmowach i podziwianiu widoków. Niekiedy o. Tomasz dzielił się swoją refleksją na temat Świętych, z którymi mieliśmy się spotkać, obejrzeliśmy też jeden czy dwa filmy.
Wtorkowe przedpołudnie spędziliśmy w urokliwej miejscowości Cassia, w której znajduje się sanktuarium św. Rity (która urodziła się jako Margherita Lotti w pobliskiej miejscowości Roccaporena, ale znana jest właśnie jako Ryta z Cascii). Sanktuarium i otaczające je miasteczko góruje nad okolicą, dlatego z parkingu prowadzą do niego długie, kilkuczęściowe ruchome schody.
W nowoczesnej Kaplicy Pokoju w kompleksie klasztornym przy sanktuarium uczestniczyliśmy we Mszy św. wotywnej ku czci św. Rity razem z kilku innymi grupami z Polski. Modlitwie przewodniczył o. Tomasz, a kazanie wygłosił o. Stanisław. Podkreślił, że Pan Bóg może dać trzy odpowiedzi na nasze prośby: „tak”, „tak, ale jeszcze nie teraz” oraz odpowiedzieć, że ma dla nas lepszy plan, niż ten który mu przedstawiamy. Na przykładzie życia św. Rity – które prześledziliśmy już w autokarach, przygotowując się do tej wizyty – pokazał rownież, że w życiu wielokrotnie można otrzymać każdą z tych odpowiedzi, a zadaniem dla nas jest otwartość na ich przyjęcie, ponieważ każda wynika z miłości i Jego tęsknoty za nami. Po Eucharystii mieliśmy możliwość zwiedzenia głównej bazyliki oraz kaplicy cudu eucharystycznego i nawiedzenia kaplicy adoracji Najświętszego Sakramentu.
Wkrótce ruszyliśmy w dalszą drogę do Asyżu – kolebki zakonu braci mniejszych. Obejrzeliśmy bazylikę św. Klary, przemierzyliśmy starówkę i zatrzymaliśmy się w bazylice św. Franciszka, gdzie mieliśmy okazję podziwiać freski Giotta i Cimbauego. Tu o historii zakonu, jego założycielu i samej bazylice opowiedział nam o. Rafał, franciszkanin konwentualny z Polski. Na koniec podjechaliśmy do bazyliki Matki Bożej Anielskiej, z kaplicą „Porcjunkuli” – pierwszego kościoła, który otrzymali franciszkanie.
Środa była dla nas z kolei pierwszym dniem w najbardziej bodaj niezwykłym i przez wielu wysoce cenionym regionie Republiki Włoch – Toskanii. Najpierw skierowaliśmy się do San Gimignano, uroczego miasteczka o średniowiecznym klimacie, które słynie ze swoich wież, zbudowanych w XII i XIII w. w arystokratycznej rywalizacji przez zwaśnione rody Ardinghellich i Salvuccich. Wśród zabytków wyróżnia się katedra (a dziś w zasadzie kolegiata, ponieważ San Gimignano nie jest już stolicą biskupią), z wnętrzem gęsto pokrytym freskami.
Po południu trafiliśmy już do Sieny, którą mieliśmy okazję zwiedzić z panią przewodnik. Zwiedzanie poprzedziła jednak wizyta w bazylice św. Dominika i w domu św. Katarzyny (Casa Sanctuario di Santa Caterina), gdzie było nam dane odprawić Mszę św. wotywną ku jej czci pod znajdującym się w kościele – wybudowanym na terenie dawnego ogrodu Katarzyny – krzyżem dominikańskim, o którym o. Stanisław barwnie opowiadał w kazaniu.
Siena to toskańskie, pełne zabytków miasto, zorganizowane wokół il Campo – jednego z najwspanialszych placów średniowiecznej Europy. Już w początkach istnienia swojego Zakonu dominikanie ulokowali się na zachodnim krańcu miasta. San Domenico, ogromny ceglany kościół, założony został w 1226 r. na wzgórzu Camporegio, które zakonnicy dostali od rodziny Malavolti. Wewnątrz znajduje się kaplica z portretem św. Katarzyny pędzla jej przyjaciela Andrei Vanniego. Ojciec i inni członkowie rodziny św. Katarzyny pochowani zostali w krypcie. W prywatnej kaplicy świętej znajduje się najważniejszy tutejszy relikwiarz mieszczący jej czaszkę, którą bł. Rajmund z Kapui przywiózł z Rzymu w 1383 r. Koło wejścia zobaczyć można obraz przedstawiający św. Jacka Odrowąża, gdy suchą nogą przechodzi Dniepr.
Sieneńczycy znani są ze swojego wielowiekowego konfliktu z mieszkańcami Florencji. Aby porównać argumenty obydwu stron, udaliśmy się więc do stolicy Toskanii, nie bez żalu opuszczając Sienę.