Cisza. Zapełniające się powoli ławki Bazyliki Świętej Trójcy w Krakowie wskazują na to, że zaraz rozpocznie się ważne wydarzenie. Pomimo tego, iż prezbiterium nadal pozostaje nieoświetlone. Wydaje się, że jego ciemność od reszty rozświetlonego kościoła rozdziela jedynie ołtarz i stojący obok niego krzyż.
„Oto Żyjący, w którym nie ma żadnego ziarna śmierci, zostaje skazany na śmierć”. Pierwszy ton ormiański rozbrzmiewa tymi właśnie słowami; rozpoczęła się już Bizantyjska Droga Krzyżowa. Następne tony są równie lekkie jak poprzedni, każdy z nich ma swój locus melodicus – krótki motyw muzyczny, który powtarza się w pewnych miejscach. Słuchacz może mieć wrażenie, że słucha przepięknej improwizacji. Jednak nic bardziej mylnego. Melos do tej Drogi Krzyżowej ułożył Andrij Szkrabiuk, lwowski wykładowca i muzyk. „Chodzi o to, by Słowo było rozłuszczone, otworzone” – tłumaczył. Modlitwa ta była jak rozdzieranie serca, by zmieścił się w nim sam Bóg, ale także i ofiary wojny w Ukrainie, gdyż Droga nie tylko kulturowo, ale i duchowo, przez wręcz mistyczne rozważania, łączyła się z tymi właśnie cierpiącymi.
„Ból każdego człowieka cierpiącego dzisiaj w świecie jest bólem, który Ty uczyniłeś swoim bólem”. Piękno wschodnich liturgii i nabożeństw polega między innymi na prawie idealnym podążaniu melodii za przekazem tekstu liturgicznego. Słuchacz przez to dostraja swoje serce do Logosu, Przedwiecznego Słowa i Tajemnicy. O niej właśnie śpiewaliśmy na Warsztatach Muzyki Niezwykłej 2022 organizowanych przez Dominikański Ośrodek Liturgiczny.
„Powstaje z ognia” to tytuł tegorocznych Warsztatów. Słowa te odnoszą się do kamienia hiacyntu, a przez to do św. Jacka, gdyż hyacinthus z łaciny to właśnie Jacek. Ogień zaś to zapał głoszenia Słowa Bożego. Postać ta okazała się kluczowa, ponieważ Warsztaty zbiegły się ze świętowaniem Triduum Jackowego, zorganizowanego z okazji 800-lecia przybycia dominikanów do Polski. Jego punkt kulminacyjny, wpleciony w Warsztaty, stanowiły I Nieszpory i Matutinum uroczystości św. Jacka.
Modlitwa była naznaczona delikatnością, lekkością chorału. Piękno Tajemnicy zostało zobrazowane przez rozbudowaną melizmatykę monodii. Usłyszeliśmy kilka gregoriańskich tonów, a wśród hymnów i antyfon między innymi „Ave, florum flos, Hyacinthe” – antyfonę do św. Jacka.
Muzyka niezwykła to taka, która sławi Jedynego, a więc nie mogło zabraknąć także religijnych pieśni ludowych w poruszających opracowaniach; śpiewów zespołu Jerycho słuchaliśmy na półmetku Warsztatów. To było doświadczenie niezwykłej mocy płynącej z modlitwy muzyką; delikatny i jakby ulotny utwór „Gwiazdo morza głębokiego” stał się zdecydowaną kompozycją, która tworzy jeszcze głębszy klimat misterium. To nabożeństwo zostało dodatkowo wzbogacone o dźwięki fisharmonii, fideli oraz liry korbowej, co momentami przenosiło słuchaczy aż do wieków średnich.
To, co zaprezentował Bartosz Izbicki, założyciel grupy Jerycho wraz z uczestnikami sekcji „pieśni zespołu Jerycho”, było pełne artystycznego kunsztu i napawało tęsknotą za sacrum.
Ogień głoszenia Słowa ujawnił się tutaj w całkowicie innej, nowej postaci. „W tym wianku miłej Panny Są Pana Jezusa rany”. Na rany zawsze przychodzi odpowiedź – ostatecznym punktem jest zmartwychwstanie. W „Akatyście ku czci Zmartwychwstania Pańskiego”, który skomponował Dawid Kusz OP, uczestniczyliśmy w dzień przedostatni. Tutaj znowu spotkaliśmy się ze wschodnią tradycją; ten hymn religijny, ukształtowany w pierwszych wiekach Bizancjum, stał się naturalną odpowiedzią na piątkową Bizantyjską Drogę Krzyżową. Niezwykła ekspresja melodii (a przy tym wręcz idealna dykcja i synchronizacja chóru!), nastrój powagi i durowe rozwiązania fraz to odzwierciedlenie szaleńczego, ale i radosnego, ufnego błagania o zbawienie, przedstawionego w tekście Akatystu.
Słowo, ogień, entuzjazm zbawionych. Tak, jakby śmierci naprawdę nie było.
Dzień ostatni był dniem podsumowań. Bazylika wybrzmiewała między innymi pieśnią „Hejnał wszyscy zaśpiewajmy” w języku angielskim – po raz pierwszy bowiem podczas Warsztatów organizowane były zajęcia dla osób zza granicy. Nie zabrakło również wręcz srebrzystych dysonansów utworu „Ave Generosa” autorstwa Oli Gjeilo. Pamiętam, że patrzyłam wtedy na rozetę kościoła, na światło rozproszone przez witraże. Piękno miejsca i piękno kompozycji utworzyło niezwykłą harmonię w moim sercu, która motywowała do wznoszenia się myślą ku niebu, tak jak wznosiła się melodia.
Nie sposób także nie wspomnieć o wielu godzinach prób oraz śpiewu na codziennych Eucharystiach. To tutaj najpełniej między nami, uczestnikami i prowadzącymi, budowała się wspólnota, Kościół, który jest żywy, wspólnie rozwija się i służy wyśpiewywaną modlitwą. Nie tylko bowiem muzyka jest piękna; niezwykle piękny jest człowiek, każdy z osobna.
Piękno prowadzące do dobra powstaje z ognia. A ogień powstaje z ciszy – cichego zachwytu.
„Można mieć takie zapałki, które nic nie zapalą. Czy w Tobie zapalił się płomień?”.
Aleksandra Nowak
Relacja ukazała się na Facebooku Wspólnoty Twórców Chrześcijańskich Vera Icon.