Do najnowszego „Gościa Niedzielnego” (nr 50/2013 z 15 grudnia) dołączono bezpłatny dodatek – płytę „Jezu, Śliczny Kwiecie” z kolędami i pastorałkami w wykonaniu braci dominikanów. W świątecznym okresie większość sprzedawanych w Polsce krążków CD nie wychodzi poza wybór kilkunastu najbardziej popularnych kolęd i pastorałek. Płyta „Jezu, Śliczny Kwiecie” przełamuje ten schemat. Repertuar tu zawarty czerpie z różnorodności naszego kolędowego skarbca, bo w polskim dorobku mamy ponad 500 pieśni bożonarodzeniowych. Najwięcej w świecie.
Dominikanom ta płyta przypomni święta sprzed lat. Pozostałym słuchaczom ukaże bogactwo polskich kolęd. Także tych, o których istnieniu nie mieli pojęcia. Boże Narodzenie to w klasztorze dominikańskim czas niezwykły. Podczas wieczerzy wigilijnej w refektarzu zbiera się cała wspólnota – od najstarszych do najmłodszych braci. Tego wieczoru wszyscy odczuwają, że są zakonną rodzinną. Po kolacji bracia przynoszą instrumenty muzyczne. Każdy gra na tym, na czym potrafi. W ruch idą oczywiście gitary, ale brzmią też skrzypce, flety, bębny i grzechotki. Refektarz wypełnia się radosnym śpiewem na cześć narodzonego Pana.
Najważniejsze narodziny
Na płycie, która trafia do Państwa rąk wraz z „Gościem Niedzielnym”, można odnaleźć echo tej atmosfery. Mimo że nie powstawała tak spontanicznie jak kolędowanie w owe wigilijne wieczory, to słychać na niej radość z tych najważniejszych narodzin w historii świata. – W czasie gdy nagrywaliśmy płytę „Jezu, śliczny kwiecie”, wspólnota braci studentów w krakowskim Kolegium była bardzo liczna – opowiada o. Tomasz Grabowski OP, prezes fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny. – Na czterech rocznikach studiów teologii było około siedemdziesięciu braci. Mieszkaliśmy w klasztorze wraz ze wspaniałymi ojcami, którzy, nie, jak my, od kilku, ale od kilkudziesięciu lat żyli w zakonie. Byli wśród nich ojcowie: Joachim Badeni, Adam Studziński i Feliks Bednarski. Oprócz najstarszych braci ważną była też grupa ojców z średniego pokolenia. Rokrocznie przeżywaliśmy święta Bożego Narodzenia w takiej wielopokoleniowej wspólnocie, w której uczyliśmy się zwyczajów zakonnych i tradycji wnoszonych przez różnych jej członków. Mimo iż święta spędzaliśmy w tłumie blisko stu zakonników, daleko od rodziny i bez prezentów, to jednak w nieudawanej radości, którą często wyrażaliśmy przez kilkugodzinne kolędowanie. Wspólne śpiewanie kolęd i pastorałek przeciągało się zawsze na długie wieczory. W refektarzu schodziliśmy się na koniec dnia. Bracia, którzy, tak jak Mateusz Przanowski czy Tomasz Golonka, potrafili grać na instrumentach, akompaniowali na skrzypcach, gitarach, fletach czy akordeonie. Często śpiewaliśmy z podziałem na role, odgrywając czy to św. Józefa, czy niezbyt rozgarniętych pastuszków. Teksty pastorałek są zabawne i pozwalają na wygłupy, które przy takich okazjach pojawiały się w niemałej dawce. Wspólne kolędowanie było na tyle miłym i ważnym elementem Świąt, że postanowiliśmy zapisać jego atmosferę i wspomnienie na płycie – wspomina uczestnik prezentowanych na płycie nagrań.
Kolędy spoza schematu
Atmosfera radości wyrażona została na krążku zarówno popularnymi kolędami, jak „Anioł pasterzom mówił” czy „Gdy śliczna Panna”, jak i tymi nieco zapomnianymi. Właśnie obecność tej drugiej grupy pieśni czyni z niniejszej płyty album szczególny. W polskim dorobku kulturalnym zachowało się bowiem ponad pięćset pieśni bożonarodzeniowych. To najlepszy wynik na świecie. Jednak większość sprzedawanych u nas w świątecznym okresie krążków CD nie wychodzi właściwie poza wybór kilkunastu najbardziej popularnych kolęd i pastorałek.
Płyta „Jezu, śliczny kwiecie” przełamuje ten schemat. Dzięki temu wyborowi możemy poznać bogactwo polskich kolęd. Podziwiamy piękno staropolszczyzny w „Kiedy król Herod królował”, wsłuchujemy się w ludową katechezę z pieśni „O, Józefie”, wreszcie wzruszamy się potężnym ładunkiem czułości zawartym w utworze tytułowym. Uderza różnorodność zawartego tu repertuaru. A to przecież zaledwie ok. 2 procent tego, co znajduje się w naszym rodzimym kolędowym skarbcu. Szkoda, że tak rzadko do niego zaglądamy.
Oczywiście płyta nie miałaby tej siły rażenia, gdyby nie świetne wykonanie braci dominikanów. W zakonie dominikańskim tradycje śpiewu są silnie zakorzenione. To m.in. dlatego tak wiele osób chce przeżywać Triduum Paschalne właśnie u dominikanów, a z dominikańskiego śpiewnika „Niepojęta Trójco” korzystają wspólnoty w całej Polsce. – Bracia zajęli się na płycie wszystkim – od aranżacji kolęd, przez prowadzenie artystyczne, śpiew, grę na instrumentach, aż do organizacji nagrania. Sama realizacja nagrania została powierzona naszemu przyjacielowi Edkowi Sosulskiemu, z którym kilka lat wcześniej współpracowaliśmy przy nagłośnieniu Pasterki w Warszawie. Cieszę się, że udało się nam nagrać płytę w tamtym czasie, gdy jeszcze żyli nasi starsi bracia. My byliśmy niedoświadczeni, za to pełni entuzjazmu, chętnie używający talentów dla samej przyjemności tworzenia. Później kończyliśmy studia, niektórzy bracia odeszli z zakonu, zmienił się czas, zmieniły się okoliczności, ale płyta została i przypomina święta sprzed lat. Dlatego z wdzięcznością myślę o każdym z braci, któremu zawdzięczamy nagranie – zwierza się o. Tomasz Grabowski.
Z pewnością prezentowane na krążku śpiewy bożonarodzeniowe pozwolą poczuć tę samą radość, która towarzyszyła braciom podczas nagrywania. Zatem wesołego świętowania przy dominikańskich dźwiękach!
Szymon Babuchowski